Jesteś już dorosła – po maturze, po studiach, po kursie, po ślubie, po pięciu, dziesięciu czy dwudziestu latach na rynku pracy. Jesteś dorosła i powinnaś wiedzieć dokąd zmierzasz, jakie masz cele, co chcesz w życiu robić. Miałaś czas na zastanowienie, przecież podjęłaś już wcześniej jakieś decyzje. Powinnaś być zdecydowana, zdeterminowana, skoncentrowana, stabilna, wyrwała i niezłomna – to gwarant szczęścia, rozwoju i sukcesu. Inni wiedzą, działają, są konkretni. A Ty?

A Ty ze swoimi wątpliwościami, pytaniami, nadmiarem pomysłów lub brakiem choćby jednego, z niezdecydowaniem, z kolejnymi próbami lub brakiem ruchu – Ty jesteś najzupełniej normalna. A miejsce, w którym jesteś, choć nie jest łatwe, to jest bardzo potrzebne, bo daje szanse na refleksje, działania i zdobycie samoświadomości, dzięki którym nie przejdziesz przez życie po omacku.

Projekt: Nie wiem co chcę robić w życiu

Tym dzisiejszym tekstem rozpoczynam cykl spontanicznie nazwany “Projekt: Nie wiem co chcę robić w życiu”. Znając dobrze wiatry miotające człowiekiem na ścieżce osobisto-zawodowego rozwoju i widząc jak wielu z nas ten problem dotyczy postanowiłam rozłożyć to zagadnienie na kroki, które można kolejno wykonać, by wkroczyć na być może długą, być może krętą, ale na pewno własną i sensowną ścieżkę życia.

Zaczynamy od rozgrzeszenia, bo na początku warto wyplenić kilka mitów i zapamiętać, że chaos, niepewność i zmiana zdania to powszechne i normalne etapy prowadzące do świadomego kształtowania swojego życia. Skupimy się na aspekcie zawodowo-biznesowym, bo kwestie osobiste są tak bardzo różnorodne, a podejście do nich tak bardzo zindywidualizowane, że nie podejmę się rozmawiania o wątpliwościach z tej sfery życia.

Nasz cel na dziś: wyzbyć się poczucia winy i negatywnej oceny swojej sytuacji. Neutralne, realistyczne podejście do miejsca, w którym się jest będzie dobrym punktem do wyruszenia w dalszą drogę.

1. Nie musisz wiedzieć co dalej.

Może chcesz zmienić pracę, ale zupełnie nie wiesz na jaką. Może chcesz otworzyć własną działalność, ale masz kilka pomysłów i nie wiesz, który jest najlepszy. Może miałaś przerwę w karierze, albo w ogóle jej nie rozpoczęłaś, bo zajęłaś się tworzeniem rodziny i teraz nie wiesz jak, z czym i u kogo wracać do aktywności zawodowej. To nic dziwnego, że znalazłaś się na zawodowym zakręcie i to nie znaczy, że zrobiłaś coś źle, ani tym bardziej, że powinnaś nadal tkwić w tym miejscu, w którym jesteś.

Życie składa się w z wielu przypadków, decyzji, doświadczeń, spotkań. Nie da się raz na zawsze zaplanować swojej drogi i nigdy nie poczuć zwątpienia czy zmierza się we właściwym kierunku. Poza tym te drobne wydarzenia, sytuacje, umiejętności, doświadczenia dopiero z perspektywy łączą się w spójną całość i okazuje się, że wszystko było po coś (nawet jeśli tylko po to, żeby sprawdzić, co jest błędem).

Żyjemy też w bardzo dynamicznych czasach – zmienia się świat wokół nas i zmieniamy się my same. Na kolejnych etapach swojego życia mamy inne potrzeby, ewoluują nasze wartości, zmieniają się kompetencje, zainteresowania, plany, potrzeby. A nawet gdybyśmy my pozostały niezmienne, stałe i bez ewoluujących poglądów, to zmieni się świat wokół. Zmienią się technologie, potrzeby rynku, pojawią się nowe możliwości, a niektóre znikną wyparte czymś nowym. Trudno wobec tego wszystkiego oczekiwać, że człowiek powinien na początku swojej zawodowej drogi mieć plan na siebie i konsekwentnie bez korekt go realizować. To jest mało realne, a wręcz chyba niebezpieczne, bo w większości gospodarek tempo zmian wzrasta. To normalne, że u progu zmiany nie wiemy jak postawić kolejny krok. Zmiana jest wymagającym procesem, a nie machinalnym odruchem.

2. Możesz zmieniać zdanie.

Może obrałaś już kiedyś jakiś zawodowy cel. Włożyłaś w niego wysiłek, czas, pieniądze, zadeklarowałaś się publicznie, wzięłaś na siebie zobowiązania. Czy możesz to teraz zaorać, zmarnować, zaprzepaścić, zaczynać znowu od zera? Możesz, a nawet powinnaś, jeśli tylko masz ku temu ugruntowane i dobrze przeanalizowane powody.

Oczywiście, że bez szaleństw, bez palenia mostów, i nie bez przygotowania. Tu potrzebna jest strategia. Ale właśnie strategia, plan, elastyczność, jakaś poduszka bezpieczeństwa, a nie rujnujące przekonanie, że zmiana zdania to inaczej słomiany zapał, którego należy się wstydzić. Tego rodzaju przekonanie, że powinno się zdobyć dobrą pracę, dbać o ten zasób i trwać w tym samym miejscu do emerytury było kiedyś powszechne, bo w poprzednich pokoleniach było często możliwe do zrealizowania. Ludzie urodzeni w latach 1980-2000 zmieniają profesję średnio co 4-5 lat (Forbes). Dziś inaczej musimy rozumieć stabilizację – nie jako długość i niezmienność zatrudnienia, ale jako elastyczność i umiejętność płynnego dostosowywania się do zmian.

Poza tym, że zmiany są nam w pewnym stopniu narzucane z zewnątrz przez zmieniające się w coraz większym tempie realia rynku pracy, to i my same zmieniamy się na przestrzeni życia bardziej niż zmieniały się kobiety kiedyś. Mam dostęp do ogromu darmowej wiedzy, możemy bez większych barier przekwalifikowywać się, jest mnóstwo produktów i usług umożliwiających zdobywanie dowolnych informacji i umiejętności. Żyjemy dłużej i dłużej też będziemy musiały pracować. Nawet, gdy wybierzemy, którąś z funkcjonujących jeszcze zawodowych enklaw stałości, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie będziemy mogły lub chciały pracować w tym samym charakterze na wszystkich etapach życia – np. w młodości, z małymi dziećmi i po sześćdziesiątce. Uzasadniona zmiana zdania to nie tylko normalność, to często konieczność.

3. Możesz testować bez zobowiązań na wieczność.

Mamy czasami jakieś szalone oczekiwania, że powinno się wiedzieć, jaka praca będzie dla nas odpowiednia zanim zaczniemy ją wykonywać. To tak, jak oczekiwać od dziecka, że będzie wiedziało czy chce tańczyć w balecie zanim zapłacimy za rok zajęć z góry. To tak, jakby ktoś kazał nam powiedzieć czy lubimy truskawki, gdy jeszcze nigdy w życiu żadnej nie zjadłyśmy. Następuje tu jakaś dziwna projekcja nierealnych oczekiwań.

Dobrze wiemy, że w wielu dziedzinach życia różne rzeczy potrafimy ocenić dopiero po gruntownym przetestowaniu, po kliku próbach i podejściach, a i nawet wtedy dajemy sobie prawo do następującej z czasem zmiany zainteresowań, mody czy podejścia. Natomiast przy projektowaniu swojej kariery oczekujemy nieomylności, niesamowitej intuicji i trwania na obranej ścieżce wbrew wszystkiemu. A już szczególnie, gdy aktualna pozycja jest zasadna finansowo czy pod względem prestiżu. Jako ciekawą anegdotkę opowiadamy sobie o dyrektorze, który się zwolnił i wyjechał prowadzić gospodarstwo agroturystyczne, albo o korpowyjadaczce, która zdjęła szpilki, oddała kluczyki do służbowego auta i zaczęła sprzedawać dziergane na drutach siateczki na warzywa. To oni są jacyś dziwni, a cała reszta ludzi nienawidząca poniedziałków i gloryfikująca piąteczki jest w normie?

Co dalej?