Jakość jest luksusem. Właśnie w takim luksusie chcę żyć. Nie jest tak łatwo z marszu wymienić recepty na poprawę jakości życia, jakości dnia, nastroju. Zbieram więc swoje aktualnie panujące patenty. Oto, co robi dobrze. Może coś udzieli się i Tobie? A może podrzucisz mi niżej coś dobrego do tej listy?
- Zjedz kaszę jaglaną – zyskasz kojącą świadomość czynienia dobra swojemu organizmowi, wybijesz ewentualne wirusy czające się w gotowości do ataku i jeśli podejdziesz do sprawy z odpowiednią instrukcją, pokochasz bardziej niż serniczek. Mój faworyt – kokos i mrożona żurawina (wiśnie w zastępstwie też dają radę).
- Posłuchaj duetu Smolik i Kev Fox. Oni potrafią.
- Przeczytaj ten tekst Matki Jedynej i poczuj, że właśnie zmienił się świat. A w następnej sekundzie stań się najlepszą wersją siebie.
- Zadawaj ludziom pytania. Ja tego często unikam z obawy, że przeszkodzę, że zakłopoczę, że dotknę jakiejś niezręczności, że to wścibskie. Bzdura. Powyższe ryzyko jest niczym przy możliwości obserwowania jak ktoś się ożywia pod wpływem Twojego zainteresowania.
- Zrób sobie dzień bez podejmowania decyzji. Przygotuj dzień wcześniej zestawy ubrań dla siebie i dzieci, połóż koło łóżka tylko jedną książkę, zaplanuj wszystkie konieczności i aktywności. Uprzedź, żeby nikt nie pytał choćby „kawa czy herbata?”. Poczujesz lekkość.
- Doświetl się. Słońcem, gdy tylko zaświeci, kulkami przed snem, pachnącym płomieniem. To robi dobrze o tej porze roku.
- Zapisz. Zapisane faktycznie szybciej się realizuje. Może to moc planowania, może magia artykułów papierniczych, ale działa. Możesz zrobić sobie schemat notatek na wszystko – na menu obiadowe, na książki do przeczytania, na plan dnia.
- Zrób sobie przerwę. Nie za rok, nie w wakacje – teraz. Po prostu jednym kliknięciem wybierz miejsce i odetchnij właśnie tyle razy, ile potrzebujesz.
- Jeśli jadasz poza domem zaniechaj zabierania ze sobą zdechłych kanapek pt. ser plus masło. Kanapki to niszczyciele. Lunch box z przegródkami inspiruje i motywuje, sprawdziłam. My mamy pudełka marki Sistema na owsiankę, zupę, sałatkę i wszystko inne. Dobre.
- Pozbądź się nadmiaru. Sprawdziłam – nie płaczę po żadnej książce, którą zdetronizowałam z półki w salonie, po żadnym swetrze, którego nie nosiłam od roku. Powoli zaczynam dochodzić do punktu, w którym rzeczy są na moich usługach, a nie ja z odkurzaczem i ściereczką wciąż służę im.
- Zrób listę rzeczy, które dodają Ci energii. Okaże się, że jest ich znacznie więcej niż kubek kawy i filiżanka… kawy. Ja odkryłam, że mogę się ratować np. szklanką soku wyciśniętego z warzyw i owoców, felietonem z ulubionego czasopisma, sesją gilgotek z Zołziną, jedynie słusznym ułożeniem poduch na kanapie (serio), garścią orzechów schrupanych na stojąco w kuchni. Dobrze poznać recepty na autodemotywator.
Jak dla babki w ciąży ta lista powinna mieć ze sto punktów, by móc sprostać hormonalnym fluktuacjom nastroju. Popracuję nad tym.
Świetna lista! Dzięki szczególnie za nr 2 – zakochałam się totalnie w tej płycie :]
Cieszę się :)
dzięki za ten wpis…a strona calm – rewelacyjna
Tak. Mi Calm pozwala pozbierać myśli albo wręcz przeciwnie – pozbyć się ich na chwilę.
Dobre!😊 Na mnie teraz działają nawet takie proste rzeczy jak wazon pełen tulipanów 😊
Kwiaty taaak. Przydałby mi się jakiś cebulkowiec w doniczce przywołujący wiosnę.
Świetny wpis, natychmiast poprawił mi samopoczucie. Co do kaszy jaglanej zgadzam się, jest rewelacyjna. Zastanawiam się, jak mogłam przez tyle lat gadać takie głupoty, że jej nie lubię. Przecież ja jej nawet nie spróbowałam. Polecam również pozbycia się nadmiaru, oczyszcza umysł , pozwala poczuć się lekko i wyjątkowo.
Miałam identyczne podejście do kaszy jaglanej i w zasadzie do kasz w ogólności. Dałam im szansę dopiero, gdy Zołzinę zaczęłam kaszottatmi różnymi karmić :)
dobre kliknięcia. dzięki. :-)
aaaproszę ;)