Od najdawniejszych czasów ludzie próbują odkryć sens życia – gromadnie szukają uniwersalnych prawideł, które mogłyby dotyczyć każdego człowieka i jednostkowo szukają sami w sobie odpowiedzi właściwych tylko dla własnego przypadku.

Spierają się filozofowie, ścierają religie, różnicują kultury – a w tym wszystkim my, zdezorientowane jednostki. My, kobiety liczące kolejne lata życia, próbujące pogodzić ze sobą wiele wypełnianych ról, spinające rozjeżdżające się we wszystkich kierunkach ideały i wciąż stające wobec fundamentalnego pytania: ale po co to wszystko? Jak, czy to dobrze, czy to jest mój cel, gdzie dalej? Szukamy swojego miejsca, urządzamy się w życiu, zwiększamy samoświadomość, wypracowujemy wartości, czujemy, że robimy to, co chcemy i tylko to pytanie wciąż gdzieś w tle stresuje, wpędza w poczucie winy i odbiera satysfakcję.

 

Jak znaleźć sens życia?

Odpowiedź może być prosta, krótka i prawdziwie uwalniająca: nie szukaj go.

Ludzie mówią, że to czego poszukujemy, to sens życia. Nie sądzę, abyśmy właśnie tego poszukiwali. Myślę raczej, że poszukujemy doświadczenia przeżywania życia.” Joseph Campbell “Potęga mitu”.

 

Jak nie szukać sensu życia?

Powyżej zapisany cytat przypadł mi do gustu, bo zawiera ciekawą podpowiedź – doświadczaj przeżywania życia. Nie wiem czy w książce lub serii audycji telewizyjnych, na podstawie których powstała autor szerzej wypowiedział się, co przez doświadczanie życia rozumie, ale to chyba nawet dobrze. Mamy szanse wypracować sobie własny model.

Poniżej spisuję kilka moich interpretacji i skojarzeń związanych z mechanizmami i postawami sprzyjającymi doświadczania przeżywania życia. Inspiruj się na zdrowie i odetchnij z ulgą, że nie musisz szukać sensu życia.

 

 

Trzy alternatywy poszukiwania sensu życia, które nie są bez sensu

 

1. Naucz się funkcjonować bez nieustannego osądzania, aprobowania i oceniania.

Nasze mózgi są szalone. Bez przerwy podsuwają nam oceny wszystkiego, co odbieramy. Można sprawdzić to w prosty sposób i spróbować przez jakiś czas nie interpretować niczego, co odbieramy – jedynie obserwować.

Widzę, że moje córki bawią się klockami na podłodze. To mógłby być koniec obserwacji. Ale nie! Tak naprawdę pomyślałam też, że klocki są fajne, zabawa zbyt głośna, młodszej trzeba poprawić spinki, bo jest rozczochrana, a mąż miał wczoraj umyć podłogę, a ta podłoga to już mi się nie podoba…

Wyzbycie się nawyku ciągłego i bezcelowego przyznawania plusów i minusów wszystkiemu, co w nas, w naszym otoczeniu, w naszej głowie, w naszych dzieciach, w innych ludziach – to bardzo pożyteczna umiejętność. Bez oceniania i wydawania nieskończonych osadów (choćby tylko w myślach) bylibyśmy w stanie poczuć ulgę, relaks i zacząć prawdziwie doświadczać życia takiego, jakim jest. Przecież i tak mamy mnóstwo sytuacji i decyzji do podjęcia, które muszą być poprzedzone dokonaniem oceny i wydaniem osądu. Dajmy sobie spokój z całym tym marginesem, na którym można się od tego uwolnić i po prostu sobie żyć.

Jak to zrobić?

– pomaga sama świadomość, że mamy takie naturalne skłonności i gdy oceniająca, niepotrzebna nikomu do niczego myśl do nas przypływa po prostu ją odpuszczamy i nic z nią nie robimy;

– medytacja – dla mnie to takie ćwiczenie się w relaksie, koncentracji i nieocenianiu właśnie. Jeśli nie próbowałaś, możesz zacząć z Gosią Mostowską, na przykład o tu (klik).

 

2. Szukaj satysfakcji i spełnienia.

Skoro wyzwalamy się ze sztywnych ram jedynie słusznego sensu życia narzucanego z zewnątrz i uwalniamy się z misji poszukiwania swojego indywidualnego sensu mającego rządzić całym naszym jestestwem, zyskujemy wolność i otwartą przestrzeń do życia. Naturalną tendencją będzie, że zechcemy je wypełnić satysfakcją i szczęściem.

To nie jest egoistyczne i płytkie. Za to nie idzie się do piekła, choć można tym wkurzyć wielu ludzi, którzy tak nie potrafią, albo którzy mają wobec ciebie swoje oczekiwania. Mamy prawo szukać swojej drogi, zmieniać zdanie, robić coś inaczej niż większość, angażować się w to, w co uwierzyliśmy. Brzmi to miałko – ale po prostu mamy prawo być szczęśliwi i głupio byłoby się w tym zakresie poddawać i zarzucać poszukiwania.

Jak to zrobić?

– nieustanna nauka – taka permanentna otwartość na nowe rzeczy znacznie zwiększa szanse na to, że na każdym etapie swojego życia i w każdej sytuacji odnajdziemy coś, co odpowie na nasze potrzeby i da szanse na satysfakcję z życia;

– zajęcie odpowiadające potrzebom – fakt, że większość ludzi jest swoją pracą rozczarowana, zestresowana, znudzona nie dowodzi, że tak być musi. Róbmy wszystko, by znaleźć swoje miejsce – może ten post (klik) o szukaniu swojej niszy będzie dobry na początek.

 

3. Ogranicz wybór.

To potwierdzone badaniami – im więcej masz opcji, tym mniej będziesz zadowolona z dokonanego wyboru. Rozważanie dostępnych wariantów zabiera uwagę (a tej nie da się dokupić). Ten stan obniża produktywność i nie daje szansy na przeżywanie aktualnego stanu. Pewnie zauważyłaś, że nadmiar decyzji do podjęcia (nawet gdy to przyjemne sprawy w rodzaju wyboru smaku lodów z 40 dostępnych, kostiumu na plażę z 6 zabranych do walizki i hotelu z kilkunastu z widokiem na ocean) okropnie męczy i odbiera satysfakcję (bo pistacjowe lody pewnie byłyby lepsze, a tamten hotel miał basen w cieniu). Przestańmy wciąż decydować i po prosu żyjmy.

Jak to zrobić?

– nie zastanawiaj się nad problemem, jeśli nie możesz jeszcze podjąć decyzji lub działań i nie odkładaj decyzji koniecznych do podjęcia na później, by unikać jakiegoś dyskomfortu czy na przykład niewygodnych rozmów. Po prostu na każde zagadnienie jest odpowiedni czas i gdy działamy lub rozmyślamy ignorując ten fakt nie mamy szansy na życie tu i teraz;

– nie szukaj urozmaicenia, gdy nie jest to konieczne. Po co przeglądać dziesiątki czy setki modeli spodni skoro znasz już swój typ dżinsów, w których wyglądasz najlepiej. Rutyna i mały wybór nie są ograniczeniem -są zbawienne, bo umożliwiają nam innowacyjność dokładnie tam, gdzie jest najcenniejsza. Poza tym szybkie decyzje dają nam przestrzeń mentalną i czasową na prawdziwe życie, które nie powinno być wybieraniem smaku nowego jogurtu.

 

Życzę Ci, żebyś doświadczała przeżywania życia. Jeśli jesteś przywiązana do misji poszukiwania sensu życia, to może niech tym sensem będzie właśnie trenowanie się w byciu tu i teraz.